piątek, 9 marca 2012

TIK-i czyli czego nie boję się, a co mnie przeraża w szkole ?

To było już 2 miesiące temu. Niestety czas pędzi w niepokojącym tempie i nie udało mi się zasiąść do napisania kilku słów bezpośrednio po sympozjum naukowym zorganizowanym przez Zespół Szkół Samorządowych w Sułkowicach-Bolęcinie.
Sympozjum zostało przygotowane na wysokim poziomie. Treść wykładów, a następnie warsztatowa forma części szkoleniowej bardzo mi odpowiadały. Jeśli chodzi o warsztaty, to zapisałam się do pani dr Małgosi Kurek i to był strzał w dziesiątkę, bo poznałam kolejne narzędzia WEB 2.0. idealne w nauczaniu języka angielskiego.

Dla mnie osobiście sympozjum było okazją do refleksji na temat własnej pracy zawodowej i dzisiejszej kondycji szkoły w Polsce.
Czym było to sympozjum i jak przebiegło, można poczytać, posłuchać i obejrzeć tutaj

Ponieważ wciąż są żywe we mnie przemyślenia, które powstały w mojej głowie w trakcie kolejnych wykładów, chcę się nimi podzielić ująwszy je w kilka punktów:


1. NIE BOJĘ SIĘ NOWOCZESNYCH TECHNOLOGII W SZKOLE
Nowoczesne technologie w szkole - to brzmi ładnie. W wielu szkołach pojawia się coraz częściej sprzęt, który ma zastępować kredę i tablicę: tablice interaktywne, laptopy uczniowskie i nauczycielskie, wi-fi, itd. Ale nic nie zastąpi mądrego nauczyciela, który wie jaki pożytek zrobić z tych narzędzi, tak by uczniowie nie pozostali jedynie biernymi obserwatorami, a stali się aktywnymi współużytkownikami.
Nie używam tik-ów ;) na każdej lekcji.Przyznaję, że najbardziej lubię po nie sięgać przy realizacji zadań projektowych.
Traktuję tik-i jako jeszcze jedno narzędzie w swojej pracy. Używam ich wtedy gdy wiem, że sprawdzą się lepiej niż inne pomoce.

2. NIE BOJĘ SIĘ ROZWIJAĆ, NIE BOJĘ SIĘ ZMIENIAĆ SZKOŁY
Mówimy o nowoczesnych technologiach, ich obecności w szkole, a przecież jest to tylko jeden z obszarów, który wymaga zmiany. I tu widzę swoją rolę jako nauczyciela: to ja mam się rozwijać, szkolić, uczyć, by móc tą szkołę zmieniać. Zmieniać w takim kierunku, aby moje dzieci nie musiały chodzić do szkoły z 15 kg plecakiem i uczyć się o tym, że "Słowacki wielkim poetą był", tylko by mogły rozwijać własne talenty, uzdolnienia, aby mogły swobodnie popełniać błędy, eksperymentować, badać i uczyć się jak efektywnie uczyć się.

3. NIE BOJĘ SIĘ WŁASNYCH OGRANICZEŃ
Akceptuję fakt, że jestem mniej kompetentna od moich obecnych i przyszłych uczniów w zakresie posługiwania się nowoczesnymi technologiami (i nie tylko, rzecz jasna). Przyjmuję więc do wiadomości, że również moi uczniowie są bardziej utalentowani w określonych obszarach, a w innych nie są w ogóle.

4. NIE BOJĘ SIĘ TELEFONU KOMÓRKOWEGO W SZKOLE
Nie rozumiem dlaczego w szkołach zabraniamy korzystania z telefonów komórkowych uczniom skoro sami je nosimy i z nich korzystamy ?
Uczmy naszych uczniów kultury korzystania z telefonów w takich miejscach jak szkoła, teatr, kino.
Co więcej, telefony komórkowe można wykorzystywać na lekcjach jako narzędzie pracy, zarówno dla nauczyciela jak i ucznia - wszystko zależy od kreatywności dzieci i prowadzącego lekcję.
p.s.
Nauczyciele często nie wyłączają lub nawet nie ściszają swoich aparatów na radach pedagogicznych, w trakcie szkoleń, itd. Niektórzy nawet czytają lub wysyłają smsy pod ławką.

5. BOJĘ SIĘ ARCHAICZNEJ SZKOŁY
Mam dwie córki: pięcioletnią i półtoraroczną. Obie bezproblemowo posługują się smartfonem: dzwonią, grają w gry, wybierają pliki z muzyką, kolorują, starsza ćwiczy pisanie literek, itd.
Reprezentują pokolenie, które dorasta w otoczeniu supertechnologii, a pójdą do szkoły, która od moich czasów niewiele się zmieniła. Pod każdym względem.
I to mnie przeraża.





"Hm...Hm... A zatem dlaczego Słowacki wzbudza w nas zachwyt i miłość? Dlaczego płaczemy z poetą czytając ten cudowny, harfowy poemat "W Szwajcarii"? Dlaczego, gdy słuchamy heroicznych, spiżowych strof "Króla Ducha" wzbiera w nas poryw? I dlaczego nie możemy się oderwać od cudów i czarów "Balladyny", a kiedy znowu skargi "Lilii Wenedy" zadźwięczą, serce rozdziera się nam na kawały? I gotowiśmy lecieć, pędzić na ratunek nieszczęsnemu królowi?
Hm... dlaczego? Dlatego, panowie, że Słowacki wielkim poetą był! Wałkiewicz! Dlaczego? Niech Wałkiewicz powtórzy - dlaczego? Dlaczego zachwyt, miłość, płaczemy, poryw, serce i lecieć, pędzić? Dlaczego Wałkiewicz? (...)

- Dlatego, że wielkim poetą był! - powiedział Wałkiewicz, uczniowie wycinali scyzorykiem ławki, albo robili małe kulki z papieru, najmniejsze jak mogli, i wrzucali je do kałamarza (...)
Nauczyciel westchnął, stłumił, spojrzał na zegarek i mówił.

Wielkim poetą! Zapamiętajcie to sobie, bo ważne! Dlaczego kochamy? Bo był wielkim poetą. Wielkim poetą był! Nieroby, nieuki, mówię wam przecież spokojnie, wbijcie to sobie dobrze do głowy - więc jeszcze raz powtórzę, proszę panów: wielki poeta, Juliusz Słowacki, wielki poeta, kochamy Juliusza Słowackiego i zachwycamy się jego poezjami, gdyż był on wielkim poetą. Proszę zapisać sobie temat wypracowania domowego: "Dlaczego w poezjach wielkiego poety, Juliusza Słowackiego, mieszka nieśmiertelne piękno, które zachwyt wzbudza?"

W tym miejscu wykładu jeden z uczniów zakręcił się nerwowo i zajęczał:
- Ale kiedy ja się wcale nie zachwycam! Wcale się nie zachwycam!
Nie zajmuje mnie! Nie mogę wyczytać więcej jak dwie strofy, a i to mnie nie zajmuje.
Boże, ratuj, jak to mnie zachwyca, kiedy mnie nie zachwyca? (...)"

Witold Gombrowicz "Ferdydurke"

środa, 13 kwietnia 2011

Jamie Oliver brings together some of Britain's most inspirational individuals to see if they can persuade 20 young people who've left school with little to show for the experience to give education a second chance




.. but can star teachers really make star pupils ?

Zabieram się za oglądanie tej serii, oczywiście w miarę możliwości. Może zawieszę oko i ucho gdzieś pomiędzy pieluchami i pisaniem sprawozdania z realizacji planu na stopień n-la mianowanego.

środa, 6 kwietnia 2011

Odkrywanie talentów ??

Jestem po konferencji projektu DIAMENT i już w drodze powrotnej pojawiła mi się taka refleksja, że miejsce trzecioteścików, czy sprawdzianu w klasie VI, powinny zająć testy diagnozujące stopień uzdolnień kierunkowych uczniów, które we wspomnianym projekcie zostały zastosowane obok tradycyjnych testów sprawdzających umiejętności i wiedzę w wybranym obszarze.


W moim odczuciu, współczesna szkoła przywiązuje zbyt dużą wagę do oceniania, wyników w testach zewnętrznych oraz posiadanie laureatów konkursów wszelakich i w efekcie dogłębne rozpoznawanie indywidualnych potrzeb i predyspozycji edukacyjnych naszych uczniów zeszło na plan bardziej niż dalszy.


Jeśli chcemy, aby nasi uczniowie stawali się autonomiczni w procesie uczenia się, samodzielni, świadomi swoich mocnych i słabych stron, to diagnoza ich talentów/uzdolnień za pomocą różnych narzędzi, w tym profesjonalnych testów, wydaje się bardzo wskazana. Nie można przecież polegać w 100% na naszym doświadczeniu i intuicji nauczycielskiej. Uczeń zdolny to nie to samo co bardzo zdolny czy wybitnie zdolny, jak również, nie każdy uczeń, który ma piątki i szóstki, to uczeń bardzo lub wybitnie uzdolniony / utalentowany.

Narzędzia badające poziom uzdolnień uczniów wspomogłyby prace nauczycieli, szkoły i oczywiście rozwój poznawczy samych uczniów.Tylko ktoś je musi stworzyć.

czwartek, 9 grudnia 2010

Urlop macierzyński dobiega powoli końca. Jeszcze zaległy urlop wypoczynkowy i wracam 8 marca do pracy. Od kwietnia jestem kompletnie oderwana od rzeczywistości zawodowej, musiałam też zrezygnować ze spotkań z Irenką, my private teacher of Enlish ;), trenerka też na razie poszła w kąt. Jednym słowem mam głowę w pieluchach.

Skoro jednak po tak długiej przerwie, odzywam się na tym blogu, to znaczy, że powoli zaczynam myśleć nie tylko o kolorze kupek mojej czteromiesięcznej córci, a to już coś !

wtorek, 9 lutego 2010

Pierwsze szkolenie trenerskie.

Pierwsze szkolenie trenerskie za mną.
Pracowałyśmy z koleżanką Moniką przez 3 dni, w sumie 24 godziny.

W pierwszym dniu szkolenia omówiłyśmy, a grupa przećwiczyła posługiwanie się wybranymi narzędziami WEB 2.0. Z pewnością nie jest to temat, który wciągnie bez reszty każdego nauczyciela, ale odniosłam wrażenie, że kilku naszych uczestników "złapało bakcyla" ,a o to przecież chodziło.

Tydzień przerwy i kolejne dwa dni z rzędu poświęciłyśmy na metodologię projektową. Tym razem grupa nabywała umiejętności formułowania poszczególnych elementów projektu. Pojawiła się też dyskusja na temat mody na pisanie projektów. Nasi uczestnicy podkreślali, że o projektach w ich szkołach najczęściej mówi się w atmosferze presji "trzeba pisać projekty", a nie w kontekście dobrze zdiagnozowanego problemu i pomysłu na jego rozwiązanie, niekoniecznie za pomocą środków z EFS.

Szkolenie zamknęłam zadowolona i spokojna. Udało się nam w 100% zrealizować zarówno część merytoryczną jak i praktyczną. Co więcej, poznałam życzliwych, otwartych i potrafiących zaangażować się w tak długie szkolenie ludzi. A takie doświadczenia cenię sobie najbardziej.